Pierwszego gola dla MC Polak strzelił w pierwszym i jedynym spotkaniu dla tego klubu w europejskich pucharach. 20 marca 1979 r. w ćwierćfinale Pucharu UEFA angielski klub odpadł z późniejszym zwycięzcą rozgrywek, Borussią Moenchengladbach. Deyna, który ten mecz zaczął na ławce rezerwowych, popisał się przepięknym strzałem z woleja.


źródło: youtube.com / mcfcvideos

Gdy miesiąc później menedżer Tony Book w końcu zaczął wystawiać go w pierwszej jedenastce, ten odwdzięczył mu się sześcioma golami w siedmiu ostatnich meczach ligowych. Te bramki mocno przyczyniły się do utrzymania się klubu w angielskiej ekstraklasie. Posady nie utrzymał jednak Book. Zastąpił go Malcolm Allison, którego pamięć po śmierci uczczono przed meczem Lecha w Manchesterze.

Przez pierwsze dwa lata w Anglii Deyna grał średnio w co drugim spotkaniu. W sezonie 1978/79 wystąpił w 17 meczów na 34 możliwe (licząc od momentu transferu), a w 1979/80 – w 24 z 47 gier. W obu sezonach strzelił też po sześć goli w lidze. Najbardziej prestiżową z nich zdobył 13 października 1979 r. Na Maine Road przyjechał Nottingham Forest słynnego menedżera Braina Clougha. To był zespół, który właśnie zdobył, a rok później miał obronić Puchar Europy. „Kaka” strzelił jedynego gola meczu i wprawił w ekstazę prawie 42 tys. kibiców MC.

 


źródło: youtube.com / mcfcvideos

Ostatnią bramkę dla „The Citizens” Deyna strzelił w kwietniu 1980, gdy w meczu przeciw Bristol City dobił do pustej bramki piłkę odbitą przez bramkarza. Wtedy już jednak gra w Anglii wyraźnie go nie bawiła.

Gdy wiosną 1980 w domu w dzielnicy Wilmslow odwiedził go kolega, a jednocześnie dziennikarz Stefan Szczepłek, „Kazzy” (jak nazywali go Anglicy) żalił się na Allisona, który wtedy wciąż prowadził zespół:

– Wiesz, oni nie bardzo wiedzą gdzie powinienem grać. Szukają mi pozycji i nie mogą znaleźć. Ja się z tego śmieję, ale czasami mam już tych głupków dość. Ostatnio wymyślili, że będę środkowym napastnikiem. Widzisz mnie tutaj w tej roli? Zadaniem środkowego na wyspach jest rozpędzenie się w kierunku bramki przeciwnika, na jego polu karnym wyskoczenie w górę i walnięcie łokciem stopera w twarz. Jemu mówią żeby to samo zrobił z tobą. Kiedy dochodzi do starcia, to jakby zderzyły się dwie lokomotywy. To dlatego wielu brytyjskich napastników, obrońców i bramkarzy zostawia sztuczne szczęki w szatni. Ja nie zamierzam tego robić. Wyjeżdżam stąd niedługo, nie wiem tylko gdzie. Mogę jeszcze pograć we Francji lub w Stanach. Zastanowię się.

W sezonie 1980/81 Deyna zagrał zaledwie w dwóch meczach. Następca Allisona, John Bond, nie dał Polakowi ani jednej szansy! Ostatni raz wybiegł na boisko w koszulce MC 11 października 1980 r. przeciw West Bromwich Albion.

W sumie wystąpił w 43 meczach dla angielskiego klubu – 38 w ekstraklasie, dwóch w Pucharze Anglii, dwóch w Pucharze Ligi Angielskiej i jednym w Pucharze UEFA.
Jego kolegami z drużyny byli między innymi reprezentanci Anglii i Szkocji: bramkarz Joe Corrigham, Mike Channon, Peter Barnes, Asa Hartford, Colin Bell, Dennis Tueart czy Phil Boyer.


źródło: youtube.com / KazimierzDeynaPL

W styczniu 1981 r. Deyna zamienił Wyspy Brytyjskie na Stany Zjednoczone, a pod koniec lutego podpisał umowę z San Diego Sockers.

Uważał, że menedżerowie nie wykorzystują jego potencjału i wiedział, że w lidze hiszpańskiej, włoskiej, czy francuskiej partnerzy lepiej by go rozumieli. Jednocześnie, zawsze bronił swojej decyzji o wyjeździe do Manchesteru.

– Niczego nie żałuję. Chciałem grać w lidze angielskiej i grałem. A że angielscy trenerzy mieli inny pogląd na piłkę niż ja, to już nie moja wina. Teraz Manchester City gra w II lidze, a ja nie narzekam na swój los. Sportowo osiągnąłem w życiu prawie to, co chciałem. Kilka trofeów i zaszczytów było nieosiągalnych, ale mam ze swojej kariery dość satysfakcji.
Mogę powiedzieć, że w City następowały wtedy rozgrywki personalne. Co się naprawdę stało, nie wiem. Pod koniec jednego sezonu jeszcze grałem, a w następnym już nie. Choć nie byłem tam zbyt długo, uważam pobyt w Manchesterze za udany. Sprawdziłem się jako piłkarz, bo liga angielska jest bardzo wymagająca, a moim zdaniem wręcz najtrudniejsza na świecie.

W Manchesterze City zagrał 38 meczy (w 78/79, 79/80 i 80/81), strzelając 13 goli.

13 goli Deyny dla MC:
1) 20.03.1979 (w) Borussia Moenchengladbach 1:3
2) 24.04.1979 (d) Middlesbrough 1:0
3) 4) 1.05.1979 (d) Birmingham City 3:1
5) 5.05.1979 (d) Bristol City 2:0
6) 7) 15.05.1979 (d) Aston Villa 2:3
8) 29.09.1979 (w) Leeds Utd. 2:1
9) 10.10.1979 (d) Middlesbrough 1:0
10) 13.10.1979 (d) Nottingham Forest 1:0
11) 1.12.1979 (d) Wolverhampton 2:3
12) 2.04.1980 (d) Everton 1:1
13) 19.04.1980 (d) Bristol City 3:1

źródło: sport.pl / Bartosz Nosal / mcfcstats.com